Przylasek Rusiecki
Marzy
się wam czasem jesienny lub zimowy spacer na Mazurach? Macie ochotę zatracić
się w wędrówce pomiędzy jeziorami, gdzie nie spotkacie nikogo poza kilkoma
zagubionymi wędkarzami? A co jeśli powiemy wam, że takie miejsce jest tu, w
Krakowie, bardzo blisko was? 14 zbiorników wodnych powstałych w Nowej Hucie, w
miejscu gdzie kiedyś wydobywano żwir na potrzeby Huty im. Lenina, tworzy dziś
malowniczy obszar nazwany Przylaskiem Rusieckim. W lecie spotkać tu można tłumy
krakusów wylegujących się na rewitalizowanej właśnie plaży. W okresie jesienno –
zimowym nie ma tu prawie nikogo. Od czasu do czasu zabłąka się tu ktoś z psem,
albo zapalony wędkarz postanowi sprawdzić swoje umiejętności.
Przylasek
Rusiecki zdecydowanie nas oczarował. Choć od 1973 stanowi on część Krakowa, to
zdecydowanie nie czuć tu zaduchu wielkiego miasta. Raczej ma się wrażenie, że
spaceruje się po niewielkiej wsi. Na podwórkach okolicznych domów dostrzec
można kury, kaczki i gęsi. Wielopiętrowe bloki nie mają tu racji bytu. Akweny
wodne otaczają piękne domki jednorodzinne i rozległe pola uprawne. Piękno tego
miejsca podkreślają zadbane pomosty delikatnie kołyszące się na spokojnej tafli
jezior, wysokie szuwary i białe obłoki odbijające się w wodzie. Mamie
zdecydowanie zaparły dech w piersiach otaczające nas widoki, Ancymona
zachwyciły rozległe kałuże, w których mógł brodzić do woli, Pies w końcu mógł
zostać spuszczony ze smyczy, a Tata jak urzeczony wpatrywał się w rozległą
przestrzeń.
Większość
przyjeżdża tu łowić karpie, szczupaki, sandacze, okonie, sumy, amury, leszcze,
płocie, liny, a czasem różanki (gatunek chroniony). Spora część gości szuka tu odpoczynku od skwaru
miasta. Korzystają z wypożyczalni kajaków, łódek i rowerków wodnych, zachwycają
się torem do skimboardu, kablem do wakebordu i nart wodnych, ewentualnie
zaszywają się na prywatnej plaży (należącej do Wake Camp Kraków) z hamakami i
boiskiem do badmintona. My, jako jedni z nielicznych postanowiliśmy odwiedzić
Przylasek Rusiecki w słoneczne, jesienne popołudnie i to był strzał w
dziesiątkę! Wyjątkowo nie będziemy się tu rozpisywać o pięknie tego miejsca,
niech zdjęcia mówią same za siebie. Zdradzimy wam tylko jeden mały sekret.
Niedaleko stąd znajduje się małe zoo.
Jeziorkowo, bo tak nazywa się ta oaza spokoju, to pełna czarów kraina, w
której za kilkanaście złotych możecie nakarmić i pogłaskać zwierzęta takie jak:
alpaki, kozy, świnki, owce, króliki, drób, koty czy psy. To jak
ruszacie na spacer?
Komentarze
Prześlij komentarz